niedziela, 5 maja 2013

Rozdział 2

Dla tych którym podobał się rozdział pierwszy :) 
Pod tym rozdziałem muszą być 3 komentarze abym zaczęła pisań nowy rozdział !!!!
Jak blog wam się spodoba będę dodawała co weekend nowy rozdział :D
Bardzo dziękuję wam za 56 wyświetleń jak dla mnie to wielki sukces oby było tak dalej :)


Rozdział 2

-Bella obudź się już jesteśmy pod domem-powiedział Charlie szturchając mnie w ramię. Dlaczego musi mnie budzić akurat teraz nie może za parę minut miałam taki fajny sen.Śniłam o chłopaku z lotniska.Edwardzie..Ma na imię Edward.Jakie piękne imię takie staroświeckie :D Edward...mmmm...rozmarzyłam się :D - Bella do jasnej cholery jesteśmy już w domu obudzisz się czy mam cię tu zostawić !!! -otworzyłam najpierw lewe oko aby sprawdzić czy mówi prawdę.Niestety mówił prawdę.Właśnie wjechaliśmy do ogromnej willi,a koło samochodu stał przystojny szofer przytrzymujący mi drzwi abym nie musiała pobrudzić sobie rączek otwierając je sama.Byłam przyzwyczajona do takiego życia ponieważ sama zarabiałam 100 mln w godzinę w moim biurze .O kurczę zapomniałam muszę jeszcze dzisiaj pojechać do Seattle(w Seattle miałam moje biuro podkreślając moje :D ). Wysiadłam z samochodu i stanęłam przed ogromną willą w której kiedyś się wychowywałam. Nic się nie zmieniło na pierwszy rzut oka trawa przycięta jak od linijki,wielkie brązowe drzwi ze złotą klamką i kołatką na drzwiach, wielkim podjazdem na którym stało z 23 samochody (15 samochodów osobowych,6 terenowych i 2 limuzyny) i wejściem na ogród , ale dom był inny taki jakby pusty. Zawsze tętniący życiem dom był inny spokojny.Nie było tu żadnych biegających dzieci po ogrodzie bawiących się w berka.Była cisza,spokój.Ale nagle usłyszałam krzyk. Krzyk mojej siostry. Krzyk Cassie dochodził z ogrodu.Odwróciłam się w stronę taty a on tyko wzruszył ramionami i się uśmiechnął.
-AAAAA... Paul ty idioto zabiję cię jak cię dorwę.-usłyszałam jak Cassie grozi Paulowi mojemu starszemu bratu.-Nie śmiej się zobaczysz jeszcze to że jestem młodsza nie oznacza że cię nie zabiję.
-Bella idź zobacz co oni robią, a ja pójdę zobaczyć co robi Amelia.-powiedział Charli. I znikł za brązowymi,drewnianymi drzwiami.Skierowałam się w stronę miejsca bardzo mi znanego ogrodu. Kochałam ten ogród i mam z nim wiele dobrych wspomnień.Nauka pływania w basenie przeprowadzona przez mojego brata Teda,pierwsza kłótnia z siostrą o pierwszego chłopaka z przedszkola,pierwsza nauka tańca i wiele innych :D . Gdy tylko weszłam do ogrodu ktoś rzucił mi się na szyję. Nie ktoś tylko Cassie.
-Bella !!!!!! Wreszcie!!! Co to za chłopak !?-od razu zarzuciała mnie  pytaniami na temat Edwarda.Przytuliła mnie, a ja szybko odwzajemniłam jej uścisk. Kochałam ją bardzo, chociaż wyrządziła mi wielką krzywdę. Po moim policzku spłynęła łza na wspomnienie tego okropnego wydarzenia. Wydarzenia o którym pragnę zapomnieć. Cassie była niższa ode mnie o głowę ale poczuła spływającą łzę z mojego policzka.-Bella przepraszam.Przepraszam.Przepraszam...-C zaczęła płakać.Już nie była taka wesoła,mówiła przez łzy.Była bardzo zagubiona tak jak ja. To co wydarzyło się 2,5 lat temu zmieniło naszą rodzinę.C mówiła przez łzy słowa przeprosin.
-Cassie przestań płakać.Uspokój się to było bardzo dawno temu.Rozumiesz.Bardzo dawno temu.- próbowałam  ją pocieszyć.-Przestań płakać.C proszę przestań płakać. Bo ja zacznę płakać i nigdy się do ciebie nie odezwę.
-Tak powinnaś zrobić wtedy Bello nie powinno mnie teraz tu być.Nie powinno.Posłuchaj mnie przeze mnie jesteś tym kim jesteś.Przeze mnie jesteś wiedźmą.Przeze mnie straciłaś na zawsze Christiana. Kochałaś go.Cieszyłaś się z tego, że będziecie mieli dziecko. Ja to zniszczyłam.Musiałyście go zamknąć z Bonnie na zawsze w tym starym kościele. To zaklęcie było za silne i to przeze mnie zginęła babcia Bonnie.Przeze mnie rozumiesz!!!- Nie wytrzymałam już tego co mówi. Musiałam to zrobić. Musiałam. Nie mogłam patrzeć już jak się obwinia musiałam ją jakoś rozbawić, żeby wszystkie smutki odeszły w niepamięć miałam z nią w końcu wytrzymać te parę lat do studiów. Stałyśmy koło basenu.Pchnęłam Cassie a ona wpadła z wielkim wrzaskiem do wody. Smutek z jej twarzy znikł nie spodziewała się tego co zrobię na jej twarzy malowała się dezorientacja. Szybko podjęłam tą decyzję i jej dar nie zadziałał. Dar C nie zadziałał!!!Zaśmiałam się sama do siebie. C jest jasnowidzem widzi przyszłość i urywki z przeszłości ale to się zdarza bardzo rzadko. Moja mała siostra zaczęła się śmiać sama z siebie.
-Bello Konstantinowo Swan zabiję cię.Nie spodziewałam się tego,pierwszy raz w życiu nie wiedziałam że coś takiego się stanie.Jestem cała mokra. Hahah!-Cassie mówiła śmiejąc się i kaszląc jednocześnie.-Pomóż mi wyjść do cholery.
-Wyjdź sama i się przebież masz 30 min.
-Dlaczego?
-Jadę do biura jak nie chcesz to nie jedź i dalej siedź w tym mokrym stroju kąpielowym.-zaśmiałam się.
-Ok już wychodzę.Jak będziemy jechać to chcę żebyś mi doradziła.
-W czym ?-spytałam z ciekawości.
-Problemy z chłopakiem.
-Aha.-powiedziałam i skierowałam się w stronę drzwi tarasowych.Wchodząc do salonu obejrzałam się za siebie.W tym momencie C wyszła z basenu.Dopiero zauważyłam że się zmieniła.Chodź nadal była drobną,niebieskooką blondynką nabrała kobiecych kształtów.Była ubrana w miętowy strój kąpielowy który bardzo jej pasował. Cassie jak zwykle była opalona chociaż mieszkała w tak pochmurnym miejscu zawsze miała ciemniejszą skórę ode mnie mieszkającej na Florydzie.C owinęła się ręcznikiem i weszła zemną do domu.Przepychając się po drodze.W domu nic się nie zmieniło nadal wyglądał jak galeria sztuki niż jak budynek mieszkalny.Na białych ścianach wisiały obrazy,zdjęcia i portrety rodzinne.Na środku stała ładna   czerwona kanapa.Salon cały był w bieli i czerwieni. Wychodząc z salonu poszłam prosto do wielkiego korytarza który kierował mnie prosto na szklane schody.Poszłam prosto do swojego pokoju nie witając się z żadnym z domowników.Za dużymi drewnianymi drzwiami mieściła się dość duża sypialnia.Dwie ściany były całe pokryte szybami.Bardzo kochałam te szyby gdy byłam mała lubiłam położyć się na łóżku i oglądać przez nie wielki las i gwiazdy.Na środku pokoju stało wielkie łóżko pokryte pastelową płachtą.Od razu nie ściągając butów,uważając aby nie potknąć się o walizki położyłam się na łóżku.
-Bella!!!Jedziemy już.-usłyszałam głos Cassie.
-Tak już schodzę.-zajrzałam do garderoby i wzięłam z niej czerwone 15 cm szpilki włożyłam je przejrzałam się w lustrze. Czegoś mi brakuje pomyślałam i wyciągnęłam z torebki błyszczyk i szczotkę do włosów.Rozczesałam włosy i posmarowałam usta błyszczykiem.Oglądnęłam się jeszcze raz w lustrze.Wyglądam ładnie mogę już iść.Wzięłam kluczyki od audi taty i wyszłam z domu. Cassie stała już przy czarnym samochodzie. Założyła skórzane rurki,czarną koszulę i czerwone szpilki,rozpuściła włosy i założyła czarne okulary przeciwsłoneczne.Wyglądała ślicznie.Wsiadłyśmy do samochodu.Popatrzyłam się na C i widziałam na jej twarzy że coś ją trapi.Założyłam okulary przeciwsłoneczne i ruszyłam samochodem.
-Mała co jest-przerwałam ciszę po 10 min jazdy.
-Nic.-odpowiedziała.
-Ale widzę że coś cię trapi.Możesz mi powiedzieć wszystko.Pamiętaj.
-Wiem Bella.To głupie.
-Nic nie jest głupie.Jak cię trapi to na pewno nie jest głupie skarbie.
-Bo wiesz mam chłopaka...
-Nic o nim nie mówiłaś wcześniej.Ile chodzicie już?
-Z 2 lata.Jutro mija 2 lata.
-I to cię trapi?
-Nie.-szybko zaprzeczyła.Odwróciła wzrok w stronę szyby.Coś musiało się stać że odwraca wzrok.-Nie o to chodzi.On kończy teraz 18 lat tak jak ty.
-I chodzi o to że jest starszy?Przestań. Christian był ode mnie o 1000 lat starszy.-zaśmiałam się wspominając go.Ale też zabolało mnie jak wspomniałam jego imię.Nadal go kochałam i żaden chłopak nie wyleczy mojego serca.Zawsze ono będzie uszkodzone.Zawsze będzie kochało Christiana.
-Nie chodzi o wiek.Bo wiesz Mike jest inny.Jest kochany.Kocham go bardzo on mnie też kochał.Kiedyś kochał nie jestem pewna co do jego uczuć.Wiele się zmieniło od czasu kiedy go poznałam.Nasze poznanie nie należało do romantycznych.Robiłam zakupy u jego rodziców wtedy wszedł wyglądał pięknie.Nie pięknie to za mało powiedziane.Zaczęliśmy rozmawiać o koszykówce.Zaprosiłam go na nasze boisko.Pograliśmy trochę i mnie pocałował.Przy nim czułam motylki w brzuchu.To był mój pierwszy chłopak na serio.
-I coś się zmieniło?
-Tak.Zaczął się przyjaźnić z Jessicą Stanley.Jessica jest dziewczyną która chce zaliczyć każdego chłopaka którego spotka.Jej celem teraz jest Mike.Łasi się do niego.Cały czas mówi do niego zdrobniale, a Mike ma to w dupie.Tylko jest a Jessica to a Jessica tamto.Wiesz jak to wkurwia?
-Zdaję sobie z tego sprawę.Ale on ją tylko lubi czy coś więcej.Może on tego nie widzi?Może nie wie że ona tak na ciebie działa? Może mu to powiedz?
-Nie Bella.On wie.Widzi to i mu to pasuje.Jessica to cycata,sex bomba,która mu się najwyraźniej podoba.-opuściła głowę.Widziałam że jest jej przykro.Kurczę jakiś frajer nie będzie mi tu mojej siostry ranił.-Bella ja nigdy nie będę taka jak ona.Mike zachowuje się przy niej dziwnie.Jak podchodzę żeby go pocałować ona dziwnie się szczerzy a on odwraca głowę. Anna moja przyjaciółka też to zauważyła.Wszyscy to już zauważyli.Anna powiedziała że Mike spał z Jessicą i są razem.Na początku nie dopuszczałam do siebie tej myśli ale teraz zaczyna się wszystko razem ze sobą kleić.On mnie zdradził Bella.
-Masz na to dowody.Nakryłaś go.Miałaś wizję.
-Właśnie nie miałam wizji.Bella coś się ze mną dzieje coraz rzadziej mam wizję z Mikiem, a z tobą już nie mam.Jestem beznadziejna.-Zakryła twarz rękami.-Jestem juz do niczego. Bez Mika jestem nikim.
-Cassie przestań.-pogłaskałam ją po kolanie.-Jesteś kimś.Jesteś moją piękną,małą siostrzyczką-ścisnęłam jej dłoń.-Wiesz czasami tak bywa że robimy coś czego nie chcemy. Mike może popełnił błąd i może go żałuje.Wiesz miłość nie jest rzeczą jaka przychodzi od zaraz. W miłości nie chodzi o to żeby zaliczyć kolejną osobę.Bez osoby którą kochamy nasze życie jest bezsensu.Winimy za to nasz wygląd,charakter.Jak dwie osoby się kochają rozumieją się bez słowa.Ty z Mikiem się tak rozumiesz.Widać to Cassie że go kochasz po tym co mówiłaś on kocha cię też.Jak coś się pieprzy szukamy winy w sobie.Jak poznałam Christiana zabrał mnie od razu na kawę.Po jednym spotkaniu on wiedział już co lubię pić.Wiedział co lubię jeść.To są brednie jak ludzie mówią że w miłości liczy się tylko wiek.Christian był ode mnie o ok.1000 lat starszy jak nie więcej.To jest głupie ale ja go nadal kocham.Chociaż minęło tyle lat ja go nadal kocham.To była bardzo trudna decyzja którą podjęłam.Bonnie i jej babcia wręcz kazały mi to zrobić.Mówiły że Christian cię zabije jak cię spotka,że twoje życie będzie wieczną ucieczką.Musiałam zamknąć Christiana w tym starym kościele w lesie.Musiałam bo inaczej byś zginęła.Musiałam zamknąć ojca mojego dziecka na zawsze.To było okropne.Ale z biegiem czasu wiem że Christian nie byłby zagrożeniem dla ciebie.Teraz nasze maleństwo miałoby 2 latka.Ale poroniłam to był koszmar.Utrata ukochanego i utrata dziecka.Nie chodzi mi o to żeby powiedzieć ci że miałam gorzej.Chodzi mi o to żebyś pomyślała o tym czy Mike mógłby cię zdradzić.Czy on cię kocha?Czy ty go kochasz?Odpowiedz sobie na te pytania a przede wszystkim czy on jest ciebie wart.
-Jest mnie wart Bella.Kocham go on mnie chyba też.
-Nie ma chyba.Prześpij się z tym.Jutro może będziesz wiedziała co zrobić.
-Ok.A co u tego całego Edwarda.Kto to?
-Nie wiem.Dzisiaj go spotkałam.
-Czyś ty do reszty zwariowała już widzę jutrzejsze nagłówki gazet:BELLA SWAN NASZA MAŁA GWIAZDA KTÓRA TYLE OSIĄGNĘŁA CAŁOWAŁA SIĘ Z NIEZNAJOMYM NA LOTNISKU!!! niezły skandal będzie.
-Cassie daj spokój nie będzie tak zobaczysz.
Dalsza podróż minęła nam spokojnie i w ciszy.W biurze nie byłyśmy długo podpisałam parę papierków i zabrałam Cassie na zakupy.Na koniec dnia poszłyśmy do naszej ulubionej kawiarni gdzie jak byłyśmy małe zabierał nas tato jak wracał z jakieś podróży.Zjadłyśmy dużo kalorycznych przysmaków,lody z bitą śmietaną,gorąca czekolada z lodami,bitą śmietaną i płatkami czekolady.Przez miesiąc będę to spalała.Droga powrotna do domu trwała bardzo szybko.Byłyśmy w domu przed 23 i nie witając się z domownikami poszłam do swojego pokoju.
Wyciągnęłam z walizki starą koszulkę Christiana i krótkie spodenki i poszłam do łazienki która znajdowała się obok mojej sypialni.Łazienka była biała z czerwonymi akcentami wyglądała przecudnie.Wzięłam długą kąpiel z bąbelkami i umyłam włosy.Mogłam zapomnieć o wszystkim tym co dzisiaj się wydarzyło,o wszystkich wspomnieniach o wszystkim.Po kąpieli wróciłam do swojego pokoju włączyłam laptop i weszłam w swoją skrzynkę pocztową,napisałam krótkiego maila do mamy gdzie streściłam swój dzień i poszłam spać.
SEN BELLI :
-Bella skarbie nie przemęczaj się masz w sobie naszego maluszka.-powiedział mój ukochany. Christian był jak zawsze opiekuńczy.
-Kochanie spotkamy się dzisiaj wieczorem jak się umówiliśmy a teraz idę spotkać się z siostrą.Zrozum że nie jestem cała twoja-powiedziałam jak ja go kochałam.
-Dobrze Bells idę coś zjeść.Pa Mała i uważaj na siebie.
-Pa.Smacznego.-rozłączyłam się.Christian był moim najukochańszym wampirem.Weszłam do mieszkania i rzuciłam kluczyki na szafkę.-Wróciłam.-krzyknęłam 
-Cześć Bella -wyszła mi na przywitanie Cassie.
-Cześć Cassie.-powiedziałam z uśmiechem na twarzy.Kochałam ją najmocniej na świecie.Miałam jej dzisiaj powiedzieć że jestem w 2 tygodniu ciąży.Ale to dopiero później pomyślałam Cassie dziwnie wyglądała.
-Wiesz Bella musimy porozmawiać.Doszły do mnie pewne słuchy o tobie.
-Jakie?-zapytałam ze zdziwieniem.
-Nie udawaj że nie wiesz zakłamana zdziro!!Kiedy zamierzałaś mi powiedzieć że przespałaś się z moim chłopakiem?!
-Cassie nie wiem o czym mówisz.Wyluzuj porozmawiajmy.Ty w ogóle masz chłopaka nie wiedziałam.
-Nie zgrywaj niewiniątka.-powiedziała ze złością.Ona już nie mówiła ona krzyczała.Z za pleców wyciągnęła jakiś przyrząd.Na początku nie wiedziałam co to jest.Dopiero teraz jak przystawiła mi go do twarzy widziałam wyraźnie co trzyma w ręce.Był to drewniany kołek.Położyłam rękę na brzuch."Kochanie nic ci nie będzie mamusia obiecuje".Cassie przejechała mi kołkiem po twarzy.-I co jak się teraz czujesz?Nie odpowiadaj!!Zabiję cię za to co zrobiłaś!!
-Ale co zrobiłam?
-Dobrze wiesz co !!!
-Nie wiem Cassie to jest jakiś żart bo nie jest śmieszny.
-To nie żart.Liczę do 3 i masz się przyznać do tego co zrobiłaś.
-Ja nic nie zrobiłam.- Z oczu pociekły mi łzy.-Nic nie zrobiłam.Cassie uspokój się.
-Czas minął.-Cassie nachyliła się i wbiła mi kołek tuż pod sercem.Usiadłam na podłodze.Czułam drzazgi kierujące się  do serca przez żyły.Czułam potworny ból.Modliłam się żeby maluszkowi nic się nie stało.-Dobrze ci tak masz na co zasłużyłaś.-powiedziała po czym odwróciła się na pięcie i włączyła telewizor.W jej oczach dostrzegłam żądzę krwi.Czułam śmierć która po mnie szła.Nie poddawaj się Bella...Masz dla kogo żyć!!!Usłyszałam głos w głowie.Podniosłam rękę do góry i powoli wyciągałam kołek z serca.Wszędzie widziałam krew. Leżałam w kałuży krwi.Mojej krwi.Zasnęłam...
TERAŹNIEJSZOŚĆ:
 Obudziłam się z okropnego koszmaru.Koszmaru który dział się naprawdę.Byłam cała mokra.Spojrzałam na zegarek która jest godzina.Dopiero 2:30.Nie mogłam odróżnić teraźniejszości z przyszłością.Czułam że ktoś mnie przytula a w pokoju byłam sama.Po policzku spłynęła mi łza gdy przypomniałam sobie koszmar nie koszmar przeszłość.Gdy przypomniałam sobie fragment swojego życia,wspomnienie które powinno zniknąć.Przez dłuższą chwilę męczyłam się z zaśnięciem.Cały czas przed oczami miałam Cassie i żądzę krwi w jej oczach.Przez całą noc coś mnie budziło wystarczył podmuch wiatru abym wstała.Wreszcie zadzwonił budzik wskazujący że jest 6:30.Szybko wstałam z łóżka i pobiegłam do łazienki się umyć.Zmyć z twarzy i pamięci resztkę koszmaru.Nie zawołałam Cassie aby doradziła mi w czym mam iść w pierwszy dzień szkoły.Nie chciałam jej teraz widzieć.Nie mogłabym jej teraz spojrzeć w oczy.Dalej rozmyślając poszłam do garderoby z której wzięłam pierwszą lepszą sukienkę.Akurat była ona moją ulubioną.Była to mała czarna z koronką.Rozczesałam włosy przed lustrem i się pomalowałam.Założyłam 15 cm czerwone szpilki na platformie i skierowałam się w stronę mojej ulubionej szuflady w garderobie.Była to szuflada z biżuterią.Wybrałam delikatną złotą bransoletkę z złotym serduszkiem i naszyjnik do kompletu. Spojrzałam ostatni raz w lustro i byłam gotowa.Zeszłam na dół gdzie czekała już na mnie Cassie.
-Gotowa na pierwszy dzień w szkole.-powiedziała.
-Gotowa-odpowiedziałam i ruszyłyśmy w stronę auta.

8 komentarzy:

  1. OMG!!Rozdział jest" The Best ".Masz talen do pisania:) Jestem ciekawa co z tym snem Belli???Pozdrawiam i życzę weny w pisaniu kolejnych rozdziałów:) Z niecierpliwością czekam na kolejny:) Pozdrówki

    OdpowiedzUsuń
  2. Bosko!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Sorry, ale notka zasługuje na tyle wykrzykników! :D Dodaj szybko NN!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział i z niecierpliwością czekam na nn <3 życzę weny :)
    xoxo, Aleks.
    ps. usuń weryfikację obrazkową ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję wam kochani za pozytywne komentarze i jak obiecałam po 3 komentarzach zabieram się za pisanie kolejnego rozdziału,który postaram się dziś dodać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. super blog:) Rozdział miodzio:) Ciekawa jestem co będzie Dalej????????pozdro MariaK21

    OdpowiedzUsuń
  6. Hejka :) kiedy będzie kolejny rozdzialik?????????????? pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej :D postaram się dodać dzisiaj albo jutro bo nie miałam ostatnio czasu :)

      Usuń
  7. blog bomba:) rozdziały super. czekam na kolejny :) pozdro

    OdpowiedzUsuń