Rozdział 1
-Kochanie jesteś pewna, że chcesz wrócić do ojca ? - Zapytała moja mama. Jenna Grace Addison ( nazwisko po drugim mężu ) była piękną, wysoką kobietą. Miała długie, falowane blond włosy i niebieskie oczy. Na skórze nie ujrzysz żadnej skazy. W tym roku kończyła 39 lat, a wyglądała na zaledwie 20 lat.Mama zawsze ubierała się modnie. Dziś założyła miętową sukienkę do kolan wyglądała w niej prześlicznie.
-Mamo lecę do Forks, a nie na koniec świata- powiedziałam.
-Skarbie ale tam jest teraz zimno.Mogłaś ubrać się cieplej.-jak zwykle opiekuńcza pomyślałam.
-Mamuś będzie mi ciepło poza tym wzięłam płaszczyk do samolotu-Uśmiechnęłam się do niej i ją przytuliłam. Mama odwzajemniła uśmiech. Jak się uśmiechała na jej czole pojawiała się malutka zmarszczka, tak jak u mnie dziedziczyłam to po niej :D
-Dzwoniłaś do Charliego?Na pewno cię odbierze czy mam zadzwonić do szofera.-zapytał mój ojczym. Phil Addison. Przystojny, wysoki brunet. Jak zawszę ubrany w marynarkę, koszulę i dżinsy. Phil był adwokatem w swojej kancelarii.
-Bells nie zapomnij dlaczego jedziesz do Forks. - powiedziała Jenna - Nie rób czegoś czego będziesz później żałowała.
-Dobra dziewczyny to że samolot jest Bells nie oznacza że może wylatywać z 2h opóźnieniem- powiedział Phil. Wsiadając do samolotu popatrzyłam się na mamę i na wszystko co właśnie zostawiałam. Wylatywałam z Florydy. Zostawiałam wszystko co do tej pory osiągnęłam. Nie jestem już modelką, reżyserką ani aktorką. Teraz jestem zwykłą siedemnastolatką, która wyjeżdża do swojego ojca. A może jestem niezwykłą nastolatką. Podeszłam do mamy i ją przytuliłam ocierając łzy z jej oczu.
-Mamuś nie płacz - powiedziałam z łzami w oczach - bo ja też się popłaczę.
-Isabello Swan proszę obiecaj mi że będziesz na siebie uważać i będziesz słuchać ojca - powiedziała drżącym głosem - obiecaj, że przeżyjesz i wrócisz w jednym kawałku jako człowiek.
-Obiecuję - przytuliłam ją ostatni raz i pocałowałam w czoło- uważaj na siebie mamo -podeszłam do Phila i przytuliłam go. Kochałam go jak ojca. Bo nim był. - Pa Phil uważaj na siebie i pilnuj mamy.Kocham cię tato. - powiedziałam a on mnie przytulił mocno i pocałował w czoło.
-Ja ciebie też córeczko.-powiedział.-A teraz znikaj. - uśmiechnęłam się do niego i weszłam do samolotu.Gdy usiadłam na swoim miejscu popatrzyłam przez okienko w samolocie. Phil przytulał mamę i ocierał jej łzy z oczu pocieszając ją. Popatrzyłam ostatni raz na zachodzące słońce na Florydzie i wzbiłam się w niebo.Leciałam do Forks nie w sprawach rodzinnych jak wszyscy się spodziewali,a może to były sprawy rodzinne. Leciałam do Forks żeby zabić ''rodzinę'' wampirów. Nie jestem zwyczajną siedemnastolatką jestem czarownica i łowcą wampirów. Zabijanie ich to dla mnie przyjemność. Mój tato Charlie Swan jest łowcą odziedziczył to po swoim ojcu i dziadku ja po nich. Lecę do Forks z zemsty. Te cholerne wampiry zabiły mojego dziadka, teraz ja zabiję je. Obiecuję ...
PARĘ GODZIN PÓŹNIEJ :
-Cześć Bella. -ten głos rozpoznałabym nawet na tysiąc kilometrów to był mój tata.
-Cześć tato.-powiedziałam i rzuciłam mu się na szyję. - mieszkasz sam czy mam się spodziewać jakieś blondyny do której będę mówić mamo? - zapytałam się śmiejąc się z niego widząc rumieniec na jego twarzy.
-Amelia jest brunetką i mieszka niedaleko.-powiedział stanowczym tonem, uśmiechając się do mnie - Musisz ją poznać Paul i Cassie są nią zachwyceni.Koniec o Amelii teraz powiedz co ty robisz, że jak cię ostatnio widziałem wyglądałaś tak samo jak dzisiaj.
-Tajemnica. A co ty robisz że się nie starzejesz?
-Jak jesteś szefem FBI i pełnoetatowym łowcą wampirów to tak wyglądasz - Uśmiechnął się pokazując białe zęby. Dopiero teraz zauważyłam jak wygląda mój tato. Jest wysokim,dobrze zbudowanym brunetem o brązowych oczach.Miał na sobie czarne dżinsy i białą koszulę z podwiniętymi rękawami. Jakby nie to że jest moim tatą na pewno bym się za nim oglądnęła i westchnęła na jego widok. Charlie wyglądał raczej jak student niż jak szef FBI. Widać było po nim że jest cholernie bogaty nigdy nie zakładał dwa razy tych samych ciuchów tak jak ja. - Jestem brudny czy co że się tak na mnie patrzysz?
-Nie tylko właśnie uświadomiłam sobie że wyglądasz jak student który jest niezłym ciachem jedynym na całej uczelni.Wszystkie laski się za tobą oglądają.
-Nie przesadzaj jestem już zastary na te wszystkie młode dziewczyny a poza tym mam przecież Amelię - uśmiechnął się - a teraz możemy już jechać?
-Tak tylko skorzystam z toalety jak mogę panie władzo - zaśmiałam się
-Może pani się oddalić pani Swan czekam na panią w samochodzie przed lotniskiem
-Będę za 20 min.
-OK.To ja idę do auta.-powiedział po czym obrócił się na pięcie i poszedł w stronę parkingu. Kurczę jak dawno tutaj nie byłam pomyślałam.Jak wiele się zmieniło.Obróciłam się dookoła własnej osi w poszukiwaniu tabliczki z napisem "toaleta". Wreszcie znalazłam. Idąc do toalety zwracałam uwagę wszystkich chłopaków na lotnisku i dziewczyn zazdroszczących mi. Kurczę oby nikt mnie nie rozpoznał.Po co ubrałam tę sukienkę. Patrząc na to z innej strony lubię być w centrum zdjęłam płaszcz i szłam dalej pewnym krokiem. Nagle ktoś do mnie podszedł była to mała dziewczynka.Miała rude,kręcone włosy i miała góra 6 lat.
-Dzień dobry.-powiedziała jąkając się.-Czy mogę prosić panią o autograf.Jestem pani fanką.
-Cześć.Jasne.-podała mi kartkę i długopis.-Jak masz na imię?
-Selena.Bardzo panią lubię oglądałam wszystkie filmy,wywiady i pokazy w których pani wystąpiła.Jestem pani największą fanką.
-Największą fanką.-uśmiechnęłam się. Wyciągnęłam z torebki kluczę i odpięłam od nich breloczek który przedstawiam myszkę miki.-Proszę powiedziałam weź tobie może bardziej się przyda.Miałam ten breloczek zawsze przed każdym występem na scenie.Powiem ci w tajemnicy że przynosił mi szczęście.- Dałam dziewczynce breloczek do ręki.
-Selena co ci mówiłam o uciekaniu - powiedziała pewna brunetka,dopiero zauważyłam że podeszła. -Nie wolno.Przepraszam panią za to że mała zawraca pani głowę.-powiedziała kobieta.
-Nic nie szkodzi.-powiedziałam.-Selena powiedziała że jest moją największą fanką więc pomyślałam że zrobi nam pani zdjęcie.
-Jasne.Nie przedstawiłam się Kasia.
-Bella.-wzięłam dziewczynkę na ręce a jej mama zrobiła nam parę zdjęć.
-Selenka co się mówi?-Zapytała Kasia.
-Do widzenia-powiedziała mała.
-Dzię-ku-ję
-Dziękuję-powiedziała słodkim głosem.
-Nie ma za co to dla mnie zaszczyt.-powiedziałam i pożegnałam się.Poszłam już prosto do toalety nie patrząc się na to dla kogo ona jest poszłam przed siebie i wpadłam na jakiegoś chłopaka.
-Jak chodzisz!-powiedziałam byłam wciekła.Co za sierota.Schyliłam się żeby podnieść torebkę i pozbierać jej zawartość ale ten chłopak też się schylił i uderzyliśmy się głowami.
-Przepraszam.-powiedział chłopak.Uniosłam głowę i przeżyłam szok.Chłopak miał piwne oczy które patrzyły prosto w moje.Zapomniałam o bożym świecie.Dla mnie światem były właśnie te oczy.
-To ja przepraszam powinnam patrzeć się jak chodzę.Bella.
-Edward.-powiedział chłopak i podał mi rękę.Przeszedł mnie przyjemny dreszcz.Był to może dreszcz spowodowany zimną skórą chłopaka ale był bardzo przyjemny.-To męska toaleta damska jest tam.-wskazał palcem na drzwi opok.Zaczerwieniłam się ze wstydu Edward to zobaczył i uśmiechnął się przyjaźnie może trochę łobuzersko ale bardzo podniecająco.Podniósł rękę do góry i dotknął nią mojego policzka przeszedł mnie jeszcze jeden dreszcz.Nic się teraz nie liczyło tylko on i jego oczy. Zapomniałam już o zawartości torebki o tym że Charlie czekał na mnie w samochodzie nic się teraz nie liczyło. Przybliżyłam usta do jego ust i pochyliłam głowę w prawą stronę. On najwyraźniej wiedząc co chcę zrobić przybliżył usta do moich. Zaczął mnie całować. Moje serce biło jak oszalałe. Podniosłam ręce i wplotłam je w jego włosy on swoimi przyciągał mnie do siebie. Nie wiedziałam co robię,gdzie jestem liczył się tylko on aż tu nagle:
-Ehym..-ktoś odchrząknął.Edward zesztywniał szybko wstał zanim odwróciłam głowę chcąc zobaczyć kto przerwał nam taką chwilę.Była to piękna blondynka.Wyglądała jak modelka.Była ładniejsza ode mnie.Na pewno to jego dziewczyna.Posmutniałam.Chcąc wstać zakręciło mi się w głowie i mogłabym przysiąc że gdyby nie Edward upadłabym.Potrzymał mnie przez chwilę w swoich objęciach a ja rozkoszowałam się jego zapachem.Gdy już wiedział że nie przewrócę się puścił mnie.Serce dalej było mi jak oszalałe a nogi miałam jak z waty.
-Pa Bello-powiedział pięknym akcentem.Wyglądał jak anioł.
-Pa Edwardzie.-powiedziałam a on uśmiechnął się do mnie.Odwrócił się na pięcie i odszedł.Blondyny już nie było.Poszłam szybko do łazienki doprowadzając się do porządku.Od razu poszłam w stronę parkingu i wsiadłam do samochodu taty.Szybko zasnęłam w skórzanych siedzeniach audi,a śnił mi się piękny blondyn o piwnych oczach...Edward śnił mi się Edward...Anioł nie człowiek anioł...Bella opanuj się przyjechałaś tu zabić wampiry a nie żeby się zakochać w jakimś tam chłopaku którego nie znasz...Nie jakiegoś tam chłopaka tylko Edwarda...Uświadamiając sobie że się zakochałam odpłynęłam w krainę snu...Gdzie mogłam śnić o Edwardzie...
*************************************************************
Jak wam się podobał rozdział pisać dalej czy raczej nie :D
~Jane
-Skarbie ale tam jest teraz zimno.Mogłaś ubrać się cieplej.-jak zwykle opiekuńcza pomyślałam.
-Mamuś będzie mi ciepło poza tym wzięłam płaszczyk do samolotu-Uśmiechnęłam się do niej i ją przytuliłam. Mama odwzajemniła uśmiech. Jak się uśmiechała na jej czole pojawiała się malutka zmarszczka, tak jak u mnie dziedziczyłam to po niej :D
-Dzwoniłaś do Charliego?Na pewno cię odbierze czy mam zadzwonić do szofera.-zapytał mój ojczym. Phil Addison. Przystojny, wysoki brunet. Jak zawszę ubrany w marynarkę, koszulę i dżinsy. Phil był adwokatem w swojej kancelarii.
-Bells nie zapomnij dlaczego jedziesz do Forks. - powiedziała Jenna - Nie rób czegoś czego będziesz później żałowała.
-Dobra dziewczyny to że samolot jest Bells nie oznacza że może wylatywać z 2h opóźnieniem- powiedział Phil. Wsiadając do samolotu popatrzyłam się na mamę i na wszystko co właśnie zostawiałam. Wylatywałam z Florydy. Zostawiałam wszystko co do tej pory osiągnęłam. Nie jestem już modelką, reżyserką ani aktorką. Teraz jestem zwykłą siedemnastolatką, która wyjeżdża do swojego ojca. A może jestem niezwykłą nastolatką. Podeszłam do mamy i ją przytuliłam ocierając łzy z jej oczu.
-Mamuś nie płacz - powiedziałam z łzami w oczach - bo ja też się popłaczę.
-Isabello Swan proszę obiecaj mi że będziesz na siebie uważać i będziesz słuchać ojca - powiedziała drżącym głosem - obiecaj, że przeżyjesz i wrócisz w jednym kawałku jako człowiek.
-Obiecuję - przytuliłam ją ostatni raz i pocałowałam w czoło- uważaj na siebie mamo -podeszłam do Phila i przytuliłam go. Kochałam go jak ojca. Bo nim był. - Pa Phil uważaj na siebie i pilnuj mamy.Kocham cię tato. - powiedziałam a on mnie przytulił mocno i pocałował w czoło.
-Ja ciebie też córeczko.-powiedział.-A teraz znikaj. - uśmiechnęłam się do niego i weszłam do samolotu.Gdy usiadłam na swoim miejscu popatrzyłam przez okienko w samolocie. Phil przytulał mamę i ocierał jej łzy z oczu pocieszając ją. Popatrzyłam ostatni raz na zachodzące słońce na Florydzie i wzbiłam się w niebo.Leciałam do Forks nie w sprawach rodzinnych jak wszyscy się spodziewali,a może to były sprawy rodzinne. Leciałam do Forks żeby zabić ''rodzinę'' wampirów. Nie jestem zwyczajną siedemnastolatką jestem czarownica i łowcą wampirów. Zabijanie ich to dla mnie przyjemność. Mój tato Charlie Swan jest łowcą odziedziczył to po swoim ojcu i dziadku ja po nich. Lecę do Forks z zemsty. Te cholerne wampiry zabiły mojego dziadka, teraz ja zabiję je. Obiecuję ...
PARĘ GODZIN PÓŹNIEJ :
-Cześć Bella. -ten głos rozpoznałabym nawet na tysiąc kilometrów to był mój tata.
-Cześć tato.-powiedziałam i rzuciłam mu się na szyję. - mieszkasz sam czy mam się spodziewać jakieś blondyny do której będę mówić mamo? - zapytałam się śmiejąc się z niego widząc rumieniec na jego twarzy.
-Amelia jest brunetką i mieszka niedaleko.-powiedział stanowczym tonem, uśmiechając się do mnie - Musisz ją poznać Paul i Cassie są nią zachwyceni.Koniec o Amelii teraz powiedz co ty robisz, że jak cię ostatnio widziałem wyglądałaś tak samo jak dzisiaj.
-Tajemnica. A co ty robisz że się nie starzejesz?
-Jak jesteś szefem FBI i pełnoetatowym łowcą wampirów to tak wyglądasz - Uśmiechnął się pokazując białe zęby. Dopiero teraz zauważyłam jak wygląda mój tato. Jest wysokim,dobrze zbudowanym brunetem o brązowych oczach.Miał na sobie czarne dżinsy i białą koszulę z podwiniętymi rękawami. Jakby nie to że jest moim tatą na pewno bym się za nim oglądnęła i westchnęła na jego widok. Charlie wyglądał raczej jak student niż jak szef FBI. Widać było po nim że jest cholernie bogaty nigdy nie zakładał dwa razy tych samych ciuchów tak jak ja. - Jestem brudny czy co że się tak na mnie patrzysz?
-Nie tylko właśnie uświadomiłam sobie że wyglądasz jak student który jest niezłym ciachem jedynym na całej uczelni.Wszystkie laski się za tobą oglądają.
-Nie przesadzaj jestem już zastary na te wszystkie młode dziewczyny a poza tym mam przecież Amelię - uśmiechnął się - a teraz możemy już jechać?
-Tak tylko skorzystam z toalety jak mogę panie władzo - zaśmiałam się
-Może pani się oddalić pani Swan czekam na panią w samochodzie przed lotniskiem
-Będę za 20 min.
-OK.To ja idę do auta.-powiedział po czym obrócił się na pięcie i poszedł w stronę parkingu. Kurczę jak dawno tutaj nie byłam pomyślałam.Jak wiele się zmieniło.Obróciłam się dookoła własnej osi w poszukiwaniu tabliczki z napisem "toaleta". Wreszcie znalazłam. Idąc do toalety zwracałam uwagę wszystkich chłopaków na lotnisku i dziewczyn zazdroszczących mi. Kurczę oby nikt mnie nie rozpoznał.Po co ubrałam tę sukienkę. Patrząc na to z innej strony lubię być w centrum zdjęłam płaszcz i szłam dalej pewnym krokiem. Nagle ktoś do mnie podszedł była to mała dziewczynka.Miała rude,kręcone włosy i miała góra 6 lat.
-Dzień dobry.-powiedziała jąkając się.-Czy mogę prosić panią o autograf.Jestem pani fanką.
-Cześć.Jasne.-podała mi kartkę i długopis.-Jak masz na imię?
-Selena.Bardzo panią lubię oglądałam wszystkie filmy,wywiady i pokazy w których pani wystąpiła.Jestem pani największą fanką.
-Największą fanką.-uśmiechnęłam się. Wyciągnęłam z torebki kluczę i odpięłam od nich breloczek który przedstawiam myszkę miki.-Proszę powiedziałam weź tobie może bardziej się przyda.Miałam ten breloczek zawsze przed każdym występem na scenie.Powiem ci w tajemnicy że przynosił mi szczęście.- Dałam dziewczynce breloczek do ręki.
-Selena co ci mówiłam o uciekaniu - powiedziała pewna brunetka,dopiero zauważyłam że podeszła. -Nie wolno.Przepraszam panią za to że mała zawraca pani głowę.-powiedziała kobieta.
-Nic nie szkodzi.-powiedziałam.-Selena powiedziała że jest moją największą fanką więc pomyślałam że zrobi nam pani zdjęcie.
-Jasne.Nie przedstawiłam się Kasia.
-Bella.-wzięłam dziewczynkę na ręce a jej mama zrobiła nam parę zdjęć.
-Selenka co się mówi?-Zapytała Kasia.
-Do widzenia-powiedziała mała.
-Dzię-ku-ję
-Dziękuję-powiedziała słodkim głosem.
-Nie ma za co to dla mnie zaszczyt.-powiedziałam i pożegnałam się.Poszłam już prosto do toalety nie patrząc się na to dla kogo ona jest poszłam przed siebie i wpadłam na jakiegoś chłopaka.
-Jak chodzisz!-powiedziałam byłam wciekła.Co za sierota.Schyliłam się żeby podnieść torebkę i pozbierać jej zawartość ale ten chłopak też się schylił i uderzyliśmy się głowami.
-Przepraszam.-powiedział chłopak.Uniosłam głowę i przeżyłam szok.Chłopak miał piwne oczy które patrzyły prosto w moje.Zapomniałam o bożym świecie.Dla mnie światem były właśnie te oczy.
-To ja przepraszam powinnam patrzeć się jak chodzę.Bella.
-Edward.-powiedział chłopak i podał mi rękę.Przeszedł mnie przyjemny dreszcz.Był to może dreszcz spowodowany zimną skórą chłopaka ale był bardzo przyjemny.-To męska toaleta damska jest tam.-wskazał palcem na drzwi opok.Zaczerwieniłam się ze wstydu Edward to zobaczył i uśmiechnął się przyjaźnie może trochę łobuzersko ale bardzo podniecająco.Podniósł rękę do góry i dotknął nią mojego policzka przeszedł mnie jeszcze jeden dreszcz.Nic się teraz nie liczyło tylko on i jego oczy. Zapomniałam już o zawartości torebki o tym że Charlie czekał na mnie w samochodzie nic się teraz nie liczyło. Przybliżyłam usta do jego ust i pochyliłam głowę w prawą stronę. On najwyraźniej wiedząc co chcę zrobić przybliżył usta do moich. Zaczął mnie całować. Moje serce biło jak oszalałe. Podniosłam ręce i wplotłam je w jego włosy on swoimi przyciągał mnie do siebie. Nie wiedziałam co robię,gdzie jestem liczył się tylko on aż tu nagle:
-Ehym..-ktoś odchrząknął.Edward zesztywniał szybko wstał zanim odwróciłam głowę chcąc zobaczyć kto przerwał nam taką chwilę.Była to piękna blondynka.Wyglądała jak modelka.Była ładniejsza ode mnie.Na pewno to jego dziewczyna.Posmutniałam.Chcąc wstać zakręciło mi się w głowie i mogłabym przysiąc że gdyby nie Edward upadłabym.Potrzymał mnie przez chwilę w swoich objęciach a ja rozkoszowałam się jego zapachem.Gdy już wiedział że nie przewrócę się puścił mnie.Serce dalej było mi jak oszalałe a nogi miałam jak z waty.
-Pa Bello-powiedział pięknym akcentem.Wyglądał jak anioł.
-Pa Edwardzie.-powiedziałam a on uśmiechnął się do mnie.Odwrócił się na pięcie i odszedł.Blondyny już nie było.Poszłam szybko do łazienki doprowadzając się do porządku.Od razu poszłam w stronę parkingu i wsiadłam do samochodu taty.Szybko zasnęłam w skórzanych siedzeniach audi,a śnił mi się piękny blondyn o piwnych oczach...Edward śnił mi się Edward...Anioł nie człowiek anioł...Bella opanuj się przyjechałaś tu zabić wampiry a nie żeby się zakochać w jakimś tam chłopaku którego nie znasz...Nie jakiegoś tam chłopaka tylko Edwarda...Uświadamiając sobie że się zakochałam odpłynęłam w krainę snu...Gdzie mogłam śnić o Edwardzie...
*************************************************************
Jak wam się podobał rozdział pisać dalej czy raczej nie :D
~Jane
Aaaaaa genialne!!!!!!!! Proszę pisz dalej, chodźby i tylko dla mnie, bo masz talent!!! A i jeśli chcesz zajrzyj i na mojego bloga pocotylekrzywd.bloog.pl
OdpowiedzUsuńOMG!!Rozdział jest" The Best ".Genialny rozdział jak cały blog :D.KIEDY DODASZ ZAKŁADKĘ BOHATEROWIE- BO ZA BARDZO NIEKUMAM KTO Z KIM I DLACZEGO. Pozdrawiam i życzę weny w pisaniu kolejnych rozdziałów:) Z niecierpliwością czekam na kolejny:) Pozdrówki
OdpowiedzUsuńSuper ;)
OdpowiedzUsuń