Rozdział 7
Życzę wam miłego, przyjemnego czytania. Myślę, że się podoba. ;*
-Swan.
-Cześć, tu Alice Cullen. Dałaś Edwardowi swój numer i prosiłaś bym zadzwoniła.
-Cześć Alice dobrze że dzwonisz. Słuchaj mogłybyśmy się spotkać i bo mam ci coś ważnego do powiedzenia.-powiedziałam.
-Ok. Tylko gdzie i kiedy ?
-Dzisiaj mi pasuje jakoś w porze lunchu, bo wcześniej nie mogę, ponieważ mam sesję do nowego odcinka.
-Oooo. Nareszcie będzie 2 sezon.
-Hahs. Musi fani już nie mogą się doczekać. Może spotkałybyśmy się niedaleko parku w Seattle? Jest tam taka mała kawiarenka. Robią tam pyszną kawę :D
-Dobrze to tak jakoś będę o 12:30. To do zobaczenia.
-Pa.-Powiedziałam i się rozłączyłam. Odłożyłam telefon na biurko, wstałam i spojrzałam przez wielkie okno. Była godzina szczytu. Słońce świeciło, ludzie szybkim krokiem szli, a może biegli chodnikiem by zdążyć do pracy. Korki o tej porze są okropne, żeby gdzieś zdążyć trzeba wyjeżdżać co najmniej 30 min wcześniej. Moją uwagę zwróciło młode małżeństwo trzymające małą dziewczynkę za rękę. Cała trójka była przeszczęśliwa. Śpieszyli się chyba, ponieważ szli dość szybko. Zwrócili moją uwagę bo przypominali mnie i moich rodziców w dzieciństwie. Zazdrościłam tej dziewczynce tego, że jest mała, że nie musi przejmować się niczym. Moi rodzice, a właściwie rodzice zastępczy... Nie wiem jak to nazwać... Nigdy nie odprowadzali mnie do szkoły, przedszkola itd. Zawsze ich rolę odgrywał mój brat Ted, to on chodził na przedstawienia w których grałam, na występy związane z tańcem i śpiewem. On mi zawsze kibicował, wierzył we mnie. Rodzice podobno też ale najbardziej interesowały ich pieniądze i moje wykształcenie. Charlie wracał tylko na noc, całe dnie spędzał w biurze lub w Afganistanie/Iraku albo uganiał się za wampirami. Jenna zajmowała się rodzinnym interesem (hotelami i restauracjami) ale też domem i rodziną, a przede wszystkim Philem. Miała z nim romans przez 2 lata zanim odważyła się rozwieść z ojcem. "Bella masz wszystko: pracę, pieniądze, sławę, przyjaciół, narzeczonego" zawsze powtarzałam to sobie... A tak naprawdę jestem nikim. Sława przeminie tak samo jak pieniądze, przyjaciele się odwrócą... Wszystko się sypie... Moi rodzice nie są moimi rodzicami. Oszukiwali mnie aż przez 18 lat. Czy moi rodzice żyją? Dlaczego mnie oddali? Nie pojmuję tego. Z oczu popłynęły mi łzy... Ja nie jestem Bellą Swan. Jestem sierotą. Nie płacz idiotko masz jeszcze zdjęcia poza tym ludzie zaczną gadać. Otarłam łzy, wzięłam torebkę i wyszłam z biura.
-Idziesz już? - zapytała Vanessa.
-Tak. Przyszłam tylko na spotkanie.-odpowiedziałam.
-Aha. Zazdroszczę ci ja tu muszę siedzieć do 18. Papiery i te sprawy.
-Ja teraz idę na zdjęcia i posiedzę na planie zapewne do 23.
-Masz jakieś plany na jutro?
-Nie. Charlie wyjechał ze swoją nową dziewczyną, a Cassie jest u swojego chłopaka do czasu powrotu do taty. Jestem zupełnie sama.
-A znajomi?
-Ja tu nie mam znajomych. Chyba, że jacyś z planu.
-To może przyjdziesz jutro do nas?
-Pomyślę. Nie będę wam przeszkadzać?
-Nie. Przestań. Zawsze jesteś u nas mile widziana.
-Zapamiętam to sobie. Pamiętaj jeszcze tego pożałujesz.- Zaśmiałyśmy się.- Dobra ja lecę, bo się spóźnię.
-Papa. Trzymaj się i przemyśl moją propozycję o jutrzejszym wieczorze.
-Ok. Papa.
-Wiecie co chciała ode mnie młoda Swan?-powiedziałam do rodziny.
-Cassie?-Zapytał Emmett.
-Nie Bella. Edward wiesz może o co chodzi? Jesteś z nią w najbliższych kontaktach i to ona dała ci swój numer i kazała abym do niej zadzwoniła.
-Nie wiem Alice.-powiedział Edward.
-Do jasnej cholery umiesz czytać w myślach.
-A ty widzisz przyszłość. Zobacz w swoich wizjach. A tak a propos ja nie mogę czytać jej w myślach.
-Ja też nie widzę jej w wizjach. Jak bym wiedziała to bym się nie pytała. To dziwne, że nasze moce na nią nie działają. Może ona jest też wampirem.
-Ona wygląda jak Katherine. Może to ona. Katherine to była fałszywa suka. Może ona nas oszukuje, a Edward wie o wszystkim i nie chce nam powiedzieć. Już raz z nią uciekłeś skąd wiemy, że tego nie powtórzysz?- wtrąciła Rosalie.
-Bo to nie ona. Wiem to. Raczej bym poznał byłem z nią aż 50 lat. Katherine to przeszłość, uciekła, zostawiła mnie. Bella jest do niej podobna to tyle. Bella to człowiek czułaś chyba zapach jej krwi.- odpowiedział Edward. O Kathrinie i o Belli mówił w sposób dziwny... Jakby je obrażał... Jakby ich imiona były przekleństwem.... Muszę się dowiedzieć o co chodzi...
-Ed musisz mi to wytłumaczyć... Wiesz, że mi możesz powiedzieć wszystko. Wiem, że Bella tu była. Tylko nie wiem co się stało.- powiedziałam ale bezgłośnie. Tylko Edward wiedział co mu przekazałam w myślach. Edward kiwnął głową prawie niezauważalnie. Nikt nie zwrócił uwagi na naszą krótką rozmowę, jak można nazwać to rozmową. Reszta rodziny była zajęta rozmową na temat Belli. KIm ona tak naprawdę jest. Czy jest spokrewniona z Katherine itd.
-Alice idziemy na polowanie?- zapytał Ed.
-Jasne braciszku.
-Ok. Tylko gdzie i kiedy ?
-Dzisiaj mi pasuje jakoś w porze lunchu, bo wcześniej nie mogę, ponieważ mam sesję do nowego odcinka.
-Oooo. Nareszcie będzie 2 sezon.
-Hahs. Musi fani już nie mogą się doczekać. Może spotkałybyśmy się niedaleko parku w Seattle? Jest tam taka mała kawiarenka. Robią tam pyszną kawę :D
-Dobrze to tak jakoś będę o 12:30. To do zobaczenia.
-Pa.-Powiedziałam i się rozłączyłam. Odłożyłam telefon na biurko, wstałam i spojrzałam przez wielkie okno. Była godzina szczytu. Słońce świeciło, ludzie szybkim krokiem szli, a może biegli chodnikiem by zdążyć do pracy. Korki o tej porze są okropne, żeby gdzieś zdążyć trzeba wyjeżdżać co najmniej 30 min wcześniej. Moją uwagę zwróciło młode małżeństwo trzymające małą dziewczynkę za rękę. Cała trójka była przeszczęśliwa. Śpieszyli się chyba, ponieważ szli dość szybko. Zwrócili moją uwagę bo przypominali mnie i moich rodziców w dzieciństwie. Zazdrościłam tej dziewczynce tego, że jest mała, że nie musi przejmować się niczym. Moi rodzice, a właściwie rodzice zastępczy... Nie wiem jak to nazwać... Nigdy nie odprowadzali mnie do szkoły, przedszkola itd. Zawsze ich rolę odgrywał mój brat Ted, to on chodził na przedstawienia w których grałam, na występy związane z tańcem i śpiewem. On mi zawsze kibicował, wierzył we mnie. Rodzice podobno też ale najbardziej interesowały ich pieniądze i moje wykształcenie. Charlie wracał tylko na noc, całe dnie spędzał w biurze lub w Afganistanie/Iraku albo uganiał się za wampirami. Jenna zajmowała się rodzinnym interesem (hotelami i restauracjami) ale też domem i rodziną, a przede wszystkim Philem. Miała z nim romans przez 2 lata zanim odważyła się rozwieść z ojcem. "Bella masz wszystko: pracę, pieniądze, sławę, przyjaciół, narzeczonego" zawsze powtarzałam to sobie... A tak naprawdę jestem nikim. Sława przeminie tak samo jak pieniądze, przyjaciele się odwrócą... Wszystko się sypie... Moi rodzice nie są moimi rodzicami. Oszukiwali mnie aż przez 18 lat. Czy moi rodzice żyją? Dlaczego mnie oddali? Nie pojmuję tego. Z oczu popłynęły mi łzy... Ja nie jestem Bellą Swan. Jestem sierotą. Nie płacz idiotko masz jeszcze zdjęcia poza tym ludzie zaczną gadać. Otarłam łzy, wzięłam torebkę i wyszłam z biura.
-Idziesz już? - zapytała Vanessa.
-Tak. Przyszłam tylko na spotkanie.-odpowiedziałam.
-Aha. Zazdroszczę ci ja tu muszę siedzieć do 18. Papiery i te sprawy.
-Ja teraz idę na zdjęcia i posiedzę na planie zapewne do 23.
-Masz jakieś plany na jutro?
-Nie. Charlie wyjechał ze swoją nową dziewczyną, a Cassie jest u swojego chłopaka do czasu powrotu do taty. Jestem zupełnie sama.
-A znajomi?
-Ja tu nie mam znajomych. Chyba, że jacyś z planu.
-To może przyjdziesz jutro do nas?
-Pomyślę. Nie będę wam przeszkadzać?
-Nie. Przestań. Zawsze jesteś u nas mile widziana.
-Zapamiętam to sobie. Pamiętaj jeszcze tego pożałujesz.- Zaśmiałyśmy się.- Dobra ja lecę, bo się spóźnię.
-Papa. Trzymaj się i przemyśl moją propozycję o jutrzejszym wieczorze.
-Ok. Papa.
OCZAMI ALICE:
-Pa.-Powiedziała Bella i się rozłączyła.-Wiecie co chciała ode mnie młoda Swan?-powiedziałam do rodziny.
-Cassie?-Zapytał Emmett.
-Nie Bella. Edward wiesz może o co chodzi? Jesteś z nią w najbliższych kontaktach i to ona dała ci swój numer i kazała abym do niej zadzwoniła.
-Nie wiem Alice.-powiedział Edward.
-Do jasnej cholery umiesz czytać w myślach.
-A ty widzisz przyszłość. Zobacz w swoich wizjach. A tak a propos ja nie mogę czytać jej w myślach.
-Ja też nie widzę jej w wizjach. Jak bym wiedziała to bym się nie pytała. To dziwne, że nasze moce na nią nie działają. Może ona jest też wampirem.
-Ona wygląda jak Katherine. Może to ona. Katherine to była fałszywa suka. Może ona nas oszukuje, a Edward wie o wszystkim i nie chce nam powiedzieć. Już raz z nią uciekłeś skąd wiemy, że tego nie powtórzysz?- wtrąciła Rosalie.
-Bo to nie ona. Wiem to. Raczej bym poznał byłem z nią aż 50 lat. Katherine to przeszłość, uciekła, zostawiła mnie. Bella jest do niej podobna to tyle. Bella to człowiek czułaś chyba zapach jej krwi.- odpowiedział Edward. O Kathrinie i o Belli mówił w sposób dziwny... Jakby je obrażał... Jakby ich imiona były przekleństwem.... Muszę się dowiedzieć o co chodzi...
-Ed musisz mi to wytłumaczyć... Wiesz, że mi możesz powiedzieć wszystko. Wiem, że Bella tu była. Tylko nie wiem co się stało.- powiedziałam ale bezgłośnie. Tylko Edward wiedział co mu przekazałam w myślach. Edward kiwnął głową prawie niezauważalnie. Nikt nie zwrócił uwagi na naszą krótką rozmowę, jak można nazwać to rozmową. Reszta rodziny była zajęta rozmową na temat Belli. KIm ona tak naprawdę jest. Czy jest spokrewniona z Katherine itd.
-Alice idziemy na polowanie?- zapytał Ed.
-Jasne braciszku.
PARĘ MINUT PÓŹNIEJ:
-Edward o co chodzi? Czy Bella to Katherine?- Zapytałam biegnąc.Edward zatrzymał się.
-Nie wiem Alice. One są cholernie podobne, mają podobne charaktery. Bella jest milsza i to mnie w niej pociąga. Jak można to tak powiedzieć. Wiem jak na razie jedno Bella i Katherine są identyczne nie tylko z wyglądu, ale nie są jedną osobą. To nie Kat. Jestem tego pewien może nie na 100%.
-Więc to może być ona. Edward obiecaj, że nie zakochasz się w Belli, a jak ona jest kimś z jej rodziny lub coś... A jak chce cię wykorzystać..
-Alice już za późno. Ja się jeszcze nie wyleczyłem z Kat, a teraz ona... Mogę powiedzieć, że chyba ją kocham... Nie tak jak kochałem Kat... Z Katheriną łączyło mnie inne uczucie... Uczucie polegające raczej tylko na seksie. Z Bellą jest inaczej nie chcę jej zagonić do łóżka, chcę spędzać z nią każdą wolną chwilę, przyciąga mnie. Nie tylko jej zapach, ale także nieziemskie oczy, piękne lśniące włosy i ta cera. Przy niej choć znamy się krótko... Zaledwie jeden dzień... Czuję, że żyję.
-Edward czujesz się tak tylko dlatego, że jest strasznie podobna do Katheriny. To nie jest uczucie, zdaje ci się, że ją kochasz. Potrzebujesz od niej odpocząć. Po prostu zostaw ją w spokoju.
-Alice ja ją kocham. Nigdy się tak jeszcze przy nikim nie czułem. Jak pierwszy raz ujrzałem jej oczy nie wdziałem tej całej podobizny do Kat. Widziałem śliczną, kruchą, a zarazem silną, zagubioną, a może i otwartą i odważną dziewczynę. Alice nie czułem się tak od kiedy się narodziłem nie chodzi mi o bycie wampirem ale przyjście na świat. Nie czułem się tak od 115 lat. Ja ją kocham!!!
-Nie drzyj się. Chciałam właśnie to usłyszeć braciszku. Widziałam to od samego początku jak tylko na ciebie spojrzałam i na nią też. Bella też cię kocha tylko o tym jeszcze tak do końca nie wie. Myśli o tobie ale zabrania sobie.- przytuliłam go.-Edward wy musicie być razem i ja tego dopilnuję. Pamiętaj zawsze masz we mnie oparcie. A teraz dlaczego mówiłeś jej imię z taką wielką pogardą? Co?
-Wczoraj wszystko spieprzyłem. Ona już na mnie nie spojrzy. Najpierw ją zaprosiłem, a później powiedziałem, że nie możemy ze sobą rozmawiać, spotykać się, a na sam koniec ją wyrzuciłem. Ona płakała pod naszym domem, a ja stałem przy oknie i patrzyłem. Poczułem coś wtedy to nie były wyrzuty sumienia. Jak widziałem, że płacze czułem jakby część mnie właśnie umarła jak to jest w ogóle możliwe.
-Postąpiłeś jak skończony idiota choć to mało powiedziane. Odkręć to jakoś, dzisiaj się z nią spotykam może coś wspomnie, a może ja wspomnę o tobie. Jeszcze nie wiem bo tak jakby nie widzę, jak przebiegnie rozmowa. Ja nic związanego z nią nie widzę to jest mega dziwne.
-Wiem. Może Carlisle do czegoś dojdzie.
-Ja też spróbuję się czegoś dowiedzieć. A teraz chodź coś zjeść, bo jeszcze wypiję całą krew twojej dziewczyny..
-Tylko spróbuj...Ej, to nie jest moja dziewczyna.-Powiedział i pobiegliśmy dalej na coś zapolować.
OCZAMI BELLI:
Siedzę właśnie w małej kawiarence i czekam na Alice. Kurdę jak ja nie lubię na nikogo czekać. Wszyscy się na mnie gapią jak na jakąś wariatkę. Nie na wariatkę jak na gwiazdę jak mogę się tak nazwać. Ludzie nie wiedzą czy podejść, czy może nie. Czy wypada, czy nie pogryzę, wyśmieję ale ja taka nie jestem. To dobrze, że nie podchodzą przynajmniej choć na chwilę mam spokój i mogę pomyśleć co dalej ze mną i Christianem. Czy jak go uwolnię wszystko będzie jak dawniej? Czy ten cały Edward nie będzie jakąś przeszkodą? Czy coś do niego jeszcze czuję? Czy czuję coś do tego idioty Cullena? Zamyślona nie zauważyłam, że podeszła do mnie młoda, czarnowłosa dziewczyna przypominająca z wyglądu elfa. Na początku nie zorientowałam się kto to.
-Cześć.-Powiedziała i dopiero teraz doszło do mnie, że to Alice.
-Hej. Nie poznałam cię.-Powiedziałam.-Siadaj.-pokazałam na wolne krzesło naprzeciwko mnie.
-W czym mogę ci pomóc. Edward mówił oprócz tego jaka jesteś śliczna, że masz mi do zaproponowania jakąś propozycję.-Podobam się Edwardowi. Moje serce zaczęło mocniej bić. Uspokój się wariatko kochasz Chrisa.
-Czy coś panią podać?-podeszła do nas kelnerka.
-Ja poproszę czerwone wino.-powiedziałam.
-A dla mnie nic.-Powiedziała dziewczyna .-Wino o tak wczesnej porze i jeszcze prowadzisz?
-Po jednym kieliszku nic mi się nie stanie. "W moim świecie" jako córki Charliego Swan'a nic mi nie będzie. Więc przejdźmy do konkretów jak wcześniej rozmawiałyśmy w szkole i po twoim stylu wywnioskowałam, że interesujesz się modą po dłuższym namyśle zdecydowałam, ze oczywiście jak się zgodzisz możesz zostać moją menadżerką. I jak zgadzasz się?
-Łooł. Jasne. Dziękuję.
-To się bardzo cieszę. Nareszcie ktoś w moim wieku kto będzie rozumiał mój styl.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę. Jestem twoją fanką, przeczytałam twoją książkę i oglądam twoje seriale. Od kiedy będę mogła zacząć pracę?
-Jakoś od jutra jak będzie ci pasować.
-Tak jasne.
-Ale jeszcze musisz podpisać parę papierków m.in. że obowiązuje cię taka jakby tajemnica służbowa.
-Tak jak np. lekarza, prawnika?
-Bardziej jak prawnika. To co się dzieje w moim życiu zostaje tylko dla ciebie. Rozumiesz? Nie chcę aby na pierwszych stronach gazet było napisane: "Bella Swan zrobiła coś tam" Miałam już sytuację jak wszystko co mówiłam menadżerce poszło na jej tweetera, a następnie do mediów. Moje prywatne zdjęcia, dokumenty, jak się zachowuję. Nie chcę powtórki.
-Ok. Wiesz mi jak mi coś powiesz zostawię to dla siebie nie jestem z typu plotkarek tak jak gossip.
-A i jeszcze jedno dziewczyna z gossip jest po naszej stronie to moja dobra koleżanka...
-Wiesz kto to jest gossip?
-Tak. Ale nie zamierzam mówić. Mam wiele znajomości wszędzie nawet w gangach-uśmiechnęłam się- także uważaj i w FBI też.
-W FBI największe-Alice zaśmiała się- ok postaram się trzymać język za zębami.
*Dryń* dostałam sms'a od Van
"Cześć kochana twój szofer kazał ci przekazać, że zabiera twoje auto do mechanika na przegląd bo już tydzień po terminie. Powiedziałam, że wyszłaś i nie wiem gdzie, ponieważ już zapomniałam. Ja skończyłam właśnie swoją pracę i zmykam do domku już gotować jakiś obiad jak coś pisz. A i Taylor powiedział, ze jak coś to masz po niego zadzwonić i wrócić do apartamentu, a nie do Forks. Buziaczki;*"
-Kurdę znasz numer na taxi?
-A po co ci?
-Mój szofer nie może po mnie przyjechać i jestem bez auta.
-A wracasz do Forks?
-Tak.
-Wiesz ja teraz idę na zakupy i muszę coś załatwić to za jakąś godzinkę byśmy się spotkały albo poszłabyś zemną i wróciłybyśmy razem.
-Jakbyś mogła bo zostałby mi bus albo jakieś metro.
-To ok idziemy na zakupy.
-Ok. Tylko zapłacę.
Godzinę później.
Nareszcie w domku. Wykąpałam się i poszłam spać. Ta noc była strasznie spokojna aż dziwne nic mi się nie śniło było tak jak wiele lat temu miałam tylko dziwne uczucie, że ktoś mnie obserwował i jak się przebudziłam widziałam jakby Edwarda choć to może jakieś złudzenie. Zeszłam na duł zrobić sobie jakieś śniadanie. Po zaklęciu moja koleżanka z głowy się nie odezwała może i dobrze. Zaklęcie chyba ją uwolniło mam taką nadzieje. Niedziela minęła mi cudownie przed telewizorem leniąc się. Wieczorem przyjechała Bonnie i razem przez całą noc zastanawiałyśmy sie nad zaklęciem przy tym nawet nie wiem kiedy zasypiając. Po około tygodniu miałyśmy napisane zaklęcie. Przez cały tydzień nie widziałam Cullenów dziewczyny mówiły, że oni gdy jest ciepło wyjeżdżają na biwak w góry fajnie im no ale cóż z utęsknieniem czekam na spotkanie z Edem i Chrisem nie wiem z którym bardziej. W piątkową noc raz z Bonnie pojechałyśmy pod ruiny opuszczonego kościoła i wypowiadając zaklęcie uwolniłyśmy mojego najdroższego. W między czasie znaleźliśmy sprawcę który wysyłał groźby mi i wszystkim moim przyjaciołom. Był to jakiś wampir, który chciał się zemścić na Chrisie, a był świadkiem feralnego wydarzenia. Chris się nim szybko zajął. Mijały tygodnie Charli wrócił do domu ze swoją już narzeczoną wzbudziło to w nas złość do niego oraz doprowadziło do kłótni. Mijały tygodnie, a ja żyłam już nareszcie spokojnym życiem niczym normalna rodzina. Chris zaprzyjaźnił się z moim tatą i on pozwolił mu zamieszkać w moim rodzinnym domu. Choć wszystko układało się dobrze i zostawiłam za sobą moje stare życie brakowało mi Eda. Christian zapisał się do mojego i Cassie liceum byliśmy oficjalnie parą. Opuściłam show biznes, a swoje role oddałam młodej aktorce no cóż jak się chce żyć normalnie trzeba coś zrobić. Zerwałam wszystkie kontakty ze starymi partnerami teraz liczyłam się tylko ja i Chris... Przez jakiś tydzień byłam obiektem zainteresowań w mediach ale paparazzi szybko się mną znudzili byłam już tylko reżyserką, byłą modelką, twarzą paru marek, byłą aktorką, byłą pisarką, ale za to szczęśliwą dziewczyną z milionami na koncie...
~~~~~~~~~~~~
Kochani wiem, że długo mnie nie było. Aż rok ale skończyłam już ten rozdział dziś dodam jeszcze jeden do końca tyg dobiję do 10... Przepraszam, że tak długo mnie nie było ale miałam swoje poważne sprawy teraz jest już coraz lepiej myślę, ze jeszcze o mnie pamiętacie zabieram się za rozdział 8 i myślę, że będzie jeszcze dłuższy. Wolicie aby Bells była jeszcze z Chrisem czy może już była z Edem?
Buziaki i pozdrawiam :*
~Jane
-Cześć.-Powiedziała i dopiero teraz doszło do mnie, że to Alice.
-Hej. Nie poznałam cię.-Powiedziałam.-Siadaj.-pokazałam na wolne krzesło naprzeciwko mnie.
-W czym mogę ci pomóc. Edward mówił oprócz tego jaka jesteś śliczna, że masz mi do zaproponowania jakąś propozycję.-Podobam się Edwardowi. Moje serce zaczęło mocniej bić. Uspokój się wariatko kochasz Chrisa.
-Czy coś panią podać?-podeszła do nas kelnerka.
-Ja poproszę czerwone wino.-powiedziałam.
-A dla mnie nic.-Powiedziała dziewczyna .-Wino o tak wczesnej porze i jeszcze prowadzisz?
-Po jednym kieliszku nic mi się nie stanie. "W moim świecie" jako córki Charliego Swan'a nic mi nie będzie. Więc przejdźmy do konkretów jak wcześniej rozmawiałyśmy w szkole i po twoim stylu wywnioskowałam, że interesujesz się modą po dłuższym namyśle zdecydowałam, ze oczywiście jak się zgodzisz możesz zostać moją menadżerką. I jak zgadzasz się?
-Łooł. Jasne. Dziękuję.
-To się bardzo cieszę. Nareszcie ktoś w moim wieku kto będzie rozumiał mój styl.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę. Jestem twoją fanką, przeczytałam twoją książkę i oglądam twoje seriale. Od kiedy będę mogła zacząć pracę?
-Jakoś od jutra jak będzie ci pasować.
-Tak jasne.
-Ale jeszcze musisz podpisać parę papierków m.in. że obowiązuje cię taka jakby tajemnica służbowa.
-Tak jak np. lekarza, prawnika?
-Bardziej jak prawnika. To co się dzieje w moim życiu zostaje tylko dla ciebie. Rozumiesz? Nie chcę aby na pierwszych stronach gazet było napisane: "Bella Swan zrobiła coś tam" Miałam już sytuację jak wszystko co mówiłam menadżerce poszło na jej tweetera, a następnie do mediów. Moje prywatne zdjęcia, dokumenty, jak się zachowuję. Nie chcę powtórki.
-Ok. Wiesz mi jak mi coś powiesz zostawię to dla siebie nie jestem z typu plotkarek tak jak gossip.
-A i jeszcze jedno dziewczyna z gossip jest po naszej stronie to moja dobra koleżanka...
-Wiesz kto to jest gossip?
-Tak. Ale nie zamierzam mówić. Mam wiele znajomości wszędzie nawet w gangach-uśmiechnęłam się- także uważaj i w FBI też.
-W FBI największe-Alice zaśmiała się- ok postaram się trzymać język za zębami.
*Dryń* dostałam sms'a od Van
"Cześć kochana twój szofer kazał ci przekazać, że zabiera twoje auto do mechanika na przegląd bo już tydzień po terminie. Powiedziałam, że wyszłaś i nie wiem gdzie, ponieważ już zapomniałam. Ja skończyłam właśnie swoją pracę i zmykam do domku już gotować jakiś obiad jak coś pisz. A i Taylor powiedział, ze jak coś to masz po niego zadzwonić i wrócić do apartamentu, a nie do Forks. Buziaczki;*"
-Kurdę znasz numer na taxi?
-A po co ci?
-Mój szofer nie może po mnie przyjechać i jestem bez auta.
-A wracasz do Forks?
-Tak.
-Wiesz ja teraz idę na zakupy i muszę coś załatwić to za jakąś godzinkę byśmy się spotkały albo poszłabyś zemną i wróciłybyśmy razem.
-Jakbyś mogła bo zostałby mi bus albo jakieś metro.
-To ok idziemy na zakupy.
-Ok. Tylko zapłacę.
Godzinę później.
Nareszcie w domku. Wykąpałam się i poszłam spać. Ta noc była strasznie spokojna aż dziwne nic mi się nie śniło było tak jak wiele lat temu miałam tylko dziwne uczucie, że ktoś mnie obserwował i jak się przebudziłam widziałam jakby Edwarda choć to może jakieś złudzenie. Zeszłam na duł zrobić sobie jakieś śniadanie. Po zaklęciu moja koleżanka z głowy się nie odezwała może i dobrze. Zaklęcie chyba ją uwolniło mam taką nadzieje. Niedziela minęła mi cudownie przed telewizorem leniąc się. Wieczorem przyjechała Bonnie i razem przez całą noc zastanawiałyśmy sie nad zaklęciem przy tym nawet nie wiem kiedy zasypiając. Po około tygodniu miałyśmy napisane zaklęcie. Przez cały tydzień nie widziałam Cullenów dziewczyny mówiły, że oni gdy jest ciepło wyjeżdżają na biwak w góry fajnie im no ale cóż z utęsknieniem czekam na spotkanie z Edem i Chrisem nie wiem z którym bardziej. W piątkową noc raz z Bonnie pojechałyśmy pod ruiny opuszczonego kościoła i wypowiadając zaklęcie uwolniłyśmy mojego najdroższego. W między czasie znaleźliśmy sprawcę który wysyłał groźby mi i wszystkim moim przyjaciołom. Był to jakiś wampir, który chciał się zemścić na Chrisie, a był świadkiem feralnego wydarzenia. Chris się nim szybko zajął. Mijały tygodnie Charli wrócił do domu ze swoją już narzeczoną wzbudziło to w nas złość do niego oraz doprowadziło do kłótni. Mijały tygodnie, a ja żyłam już nareszcie spokojnym życiem niczym normalna rodzina. Chris zaprzyjaźnił się z moim tatą i on pozwolił mu zamieszkać w moim rodzinnym domu. Choć wszystko układało się dobrze i zostawiłam za sobą moje stare życie brakowało mi Eda. Christian zapisał się do mojego i Cassie liceum byliśmy oficjalnie parą. Opuściłam show biznes, a swoje role oddałam młodej aktorce no cóż jak się chce żyć normalnie trzeba coś zrobić. Zerwałam wszystkie kontakty ze starymi partnerami teraz liczyłam się tylko ja i Chris... Przez jakiś tydzień byłam obiektem zainteresowań w mediach ale paparazzi szybko się mną znudzili byłam już tylko reżyserką, byłą modelką, twarzą paru marek, byłą aktorką, byłą pisarką, ale za to szczęśliwą dziewczyną z milionami na koncie...
~~~~~~~~~~~~
Kochani wiem, że długo mnie nie było. Aż rok ale skończyłam już ten rozdział dziś dodam jeszcze jeden do końca tyg dobiję do 10... Przepraszam, że tak długo mnie nie było ale miałam swoje poważne sprawy teraz jest już coraz lepiej myślę, ze jeszcze o mnie pamiętacie zabieram się za rozdział 8 i myślę, że będzie jeszcze dłuższy. Wolicie aby Bells była jeszcze z Chrisem czy może już była z Edem?
Buziaki i pozdrawiam :*
~Jane
Siemka kochana:) witam spowrotem:) Mam nadzieje iż zxagościsz na blogu na dłużej z rozdziałami ;p Rozdział jest zajebisty!!!!!!!!!!!!!!!!Nic dodać nic ując poprostu czad :) Szkoda mi Edka biedak ,
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwoscią oczekuje kolejnych rozdziałow :) pozdrawiam i zycze weny :)
Hejka:) Dziękuję Kochana za ten komentarz, ponieważ wiele dla mnie znaczy:) Też mam nadzieję, że zagoszczę na dłużej i Wy mi w tym pomożecie czytając moje wypociny;) Także pozdrawiam:p
Usuń